Panorama sferyczna, bo tak to się profesjonalnie nazywa, to technika fotografii polegająca na obejmowaniu całej przestrzeni dookoła aparatu – w 360 stopniach w poziomie i 180 w pionie. Efektem takiej sesji zdjęciowej jest wirtualny spacer, czyli tak naprawdę możliwość przebywania w pomieszczeniu siedząc przed komputerem, smartfonem czy tabletem. Jeżeli chodzi o restauracje, ulice czy zabytki – temat od paru ładnych lat jest nam znany, ale w przypadku Data Center – jesteśmy pierwsi w kraju.
Mało randomowa taśma
Przygotowania do sesji zdjęciowej 360 zaczynają się od wyznaczenia miejsc, w których będzie stał statyw aparatu. W tym celu Paweł (https://fotopro360.pl/), bo tak na imię człowiekowi odpowiedzialnemu za całą operację, przykleja na podłodze znaczniki oddalone od siebie o 5 do 10 metrów. Paweł chwali się, że jest to profesjonalna taśma przeznaczona dla fotografów takich jak on, jednak nie dajcie się nabrać – to zwykła taśma malarska dostępna w każdym markecie budowlanym. Jeżeli chcecie wejść w branżę fotografii 360, to możecie zacząć kompletować sprzęt właśnie od takiej taśmy – jest jedną z tańszych pozycji w początkowych nakładach finansowych.
Po zakończeniu oklejania podłogi wyżej wymienioną “profesjonalną” taśmą, poprosiliśmy jeszcze kolegę administratora serwerowni, aby przeszedł się ostatni raz kontrolnie po obiekcie i sprawdził, czy gdzieś nie został jakiś kabel, obudowa, etykieciarka lub cokolwiek innego, co w kadrze mogłoby wyglądać niekorzystnie. Po którymś już obchodzie w tym tygodniu, administrator wrócił do nas i powiedział, że niektóre znaczniki z taśmy trzeba przykleić jeszcze raz, bo… dopiero przy piątym z kolei pokapował się, że „coś za mało randomowo ta taśma jest przyklejona, więc to chyba coś wspólnego z tymi zdjęciami”.
Zdjęcia 360, czyli uciekaj z kadru
Pogoda tego dnia nam dopisywała, więc wirtualny spacer mogliśmy zacząć od wejścia przed budynkiem. Wykonanie zdjęć polega na tym, że aparat stojący na statywie robi serię zdjęć w czterech pozycjach, obracając się o 90 stopni. Kadr obejmuje 180 stopni, więc przez dużą część realizacji Paweł kazał nam chować się a to za ścianą, a to za filarem, a w przypadku zdjęć przed budynkiem – za krzakami. Po wykonaniu ujęć we wszystkich kierunkach robione jest jeszcze jedno zdjęcie – tym razem samej podłogi. Jest to podobno dość świeża metoda, która niweluje efekt martwego punktu na podłodze lub rozjeżdżania się całego zdjęcia i wpływa lepiej na odczucie „bycia w danym miejscu”. Więcej szczegółów na ten temat zdradza Paweł w swoim vlogu, który pomogliśmy mu zrealizować.
À propos vloga
Po realizacji sesji zdjęciowej, Paweł zaczął nagrywać swojego vloga, gdzie oprócz ładnych ujęć i ciekawostek związanych z jego fachem, możecie zobaczyć również Mariusza i mnie w rolach godnych Oscara, gdzie opowiadamy Wam kilka ciekawostek związanych z Data Center. Mogą być one ciekawe, kiedy już wybierzecie się do naszej siedziby na wirtualny spacer.
Nam samym ciężko w to uwierzyć, ale zdjęcia do tego materiału były kręcone bez żadnych dubli, nikt z nas ani razu się nie pomylił, nie zaśmiał ani nawet nie zająknął. Jeśli jednak nasze twarze wydadzą się Wam czerwone, to powodem była wysoka, majowa temperatura na zewnątrz.
W tym miejscu chcielibyśmy podziękować Pawłowi za dobrą współpracę, profesjonalne podejście do tematu i sprawną realizację całości. Efekt oceńcie sami.